Forum Mikromodelarzy

Ruderigo

Witam.
Właśnie otrzymałem model niszczyciela Terizuki (aoshima no 427), no iiii... mam problem. Na pudełku nasi wspaniali przyjaciele z Aoshimy strzelili dwa rzuty owego jeszcze wspanialszego niszczyciela. I tu pojawia się problem. Na rzucie górnym stoi, że niszczyciel ma pokład w całości tego samego koloru, co kadłub. Na zdjęciach modeli niszczycieli typu Akizuki znalezionych w necie natomiast zauważyłem, że większość z nich ma na części pokładu linoleum.

Czy ktoś mi powie jak ja to mam pomalować??

Sebaar

Zdecydowanie posiadały linoleum. Zresztą nie tylko niszczyciele firmy Aoshima nie posiadają odwzorowanego linoleum, Tamiya też popełniła ten błąd. Wzięło się do z tego że pod koniec wojny ten element miał być zdejmowany z pokładów w celu poprawy właściwości przeciw pożarowych, ale jak widać na wielu zdjęciach zachowane je do końca wojny.

Do malowania używam Pactre A103 Rot Braun.

Ruderigo

Hmmm, więc jedynie Pit Road o tym pomyślał. Trzeba będzie zatem pomyśleć jak to odwzorować. Dziękuję za pomoc i pozdrawiam!

Ruderigo · Wysłany: Pon 14:46, 15 Mar 2010 Temat postu:

A wie ktoś może, jak to jest z fartuchami przeciwpodmuchowymi na typie Akizuki? Bo w moim modelu są, a jako że lufy wydają się być za grube, to chciałbym je wymienić, tylko, że raz po raz znajduję w sieci modele niszczycieli typu Akizuki bez faruchów. Niestety nie znalazłem, żadnego modelu Terizuki, w związku z tym byłbym wdzięczny za podpowiedź.

Pozdrawiam

Sebaar · Wysłany: Pon 19:22, 15 Mar 2010 Temat postu:

Ruderigo · Wysłany: Pon 19:33, 15 Mar 2010 Temat postu:

Ja traktuję mojego Terizuki jak model czysto eksperymentalny na którym staram się czegoś nowego nauczyć, przy czym jak coś popsuję to się bardzo nie zmartwię... Na razie wywierciłem bulaje. Nie wyszło idealnie, ale jestem zadowolony. Wyciąłem na mostku dziurę w którą wprawię ramy okienek z cieńkiego drucika. No i sposobem MacGregora zaznaczyłem lnie podziału blach na kadłubie. Jeśli chodzi o linoleum, to na razie wyciąłem nożykiem linie w lakierze ale właśnie zastanawiam się nad wstawieniem w te linie cieniutkiego drucika. Hmm, no zobaczymy jak to wyjdzie. Jeszcze muszę porobić maszty z rozciągniętych ramek i to wydaje mi się najtrudniejszą sztuką...